Stałam
przy automacie z piciem i zawzięcie starałam się przywołać do siebie tego
irytującego nastolatka zwanego moim przyjacielem. Skakałam, wymachiwałam rękami
na prawo i lewo niczym wiatrak tylko po to aby zwrócić na siebie jego uwagę.
Niektórzy posyłali mi kwaśne spojrzenia, a inni przyzwyczajeni to takiego
zachowania zwyczajnie nie zwracali uwagi.
Chłopak
stał na moje oko jakieś trzydzieści metrów dalej razem ze szkolnym zespołem
„Impossible” . Czterech chłopaków, którzy przenieśli się tu z Kanady. Andy –
gitarzysta, Luke – perkusista, Steve – klawiszowiec i Randy – wokalista.
Naprawdę świetnie grają, a Curly jako członek jednego z najbardziej popularnych
bosybandów na świecie nieźle się z nimi dogaduję. Stał oparty nonszalancko o
ścianę od czasu do czasu na mnie zerkając, co zirytowało mnie jeszcze bardziej.
Szuja zauważyła, że go wołam. Ignorował mnie dupek, ale nie ze mną takie
numery.
Ze złości kopnęłam niczemu winny
automat i podbiegłam do nich.
- Przepraszam. – Zaczęłam, a
kiedy piątka par oczu skupionych było na mnie kontynuowałam. – Harry twoja mama
tu była, szukała cię. W końcu podeszła do mnie i kazała przekazać abyś więcej
nie używał jej lokówki, bo to źle wpływa na skórę twojej głowy, a chyba nie
chcesz mieć potem problemów. – Poklepałam go lekko po policzku.
Wszyscy oprócz Loczka wybuchli
śmiechem i odeszli mamrocząc pod nosem coś w stylu „Andy, dawaj 5 funtów
wiedziałem, że nie są naturalne”.
Kiedy ja ledwo powstrzymywałam
się od śmiechu Hazza tępo wpatrywał się jak ci kolesie znikają w tłumie. Ci
chłopacy są gorsi niż nie jedne dziewczyny, a takie wieści szybko się
rozchodzą. Zniecierpliwiona złapałam go
za rękę i pociągnęłam w stronę automatu z piciem. W pewnym momencie jakby się
ocknął i wyrwał rękę z uścisku zmuszając mnie do stanięcia i z miną męczennika
stanęłam z nim twarzą w twarz.
- Yh, nienawidzę cię. – Synkął.
Spojrzałam mu w oczy. Zieleń jego tęczówek ciskała we mnie piorunami.
- Nie denerwuj się tak, bo ci
żyłka pęknie! – Kąciki moich ust podniosły się lekko w górę formując ledwo
widoczny uśmiech.
- Zdajesz sobie sprawę z tego co
właśnie zrobiłaś? Jestem już u nich spalony! – Jęknął desperacko wymachując
rękami.
- Kochanie. – Zaczęłam
spokojnie. – Ty już byłeś u nich
spalony. Oni grają prawdziwego rocka, a nie to co Ty i ten twój zespolik.
Chłopak wydawał się być zdziwiony
moim komentarzem. Zmrużył oczy i odchylił lekko usta jakby chciał coś
powiedzieć, jednak szybko je zamknął. Robił tak co chwilę. Otwierał je, a potem
zamykał.
- Wiesz. – Żachnął. – Czasami się
zastanawiam dlaczego się z tobą przyjaźnie.
- Bo mnie kochasz, prawda!? –
Zawołałam wesoło.
- Tak, pewnie. – Przewrócił
oczami. – Nieważne, co było tak ważne, że musiałaś robić tą całą szopkę? –
Przymrużył oczy.
- Pożycz mi pięć funtów. –
Palnęłam wyciągając przed siebie rękę.
Loczek zaśmiał się głupio i
odszedł. Tak po prostu. Byłam zdezorientowana. Co było w tym takiego
śmiesznego? Z tęgą miną odwróciłam się
na pięcie i ruszyłam w stronę szafek.
~*~
Co za wredne
babsko! Nie dość, że gdy tylko weszłam do klasy zrobiła kartkówkę, to w dodatku
zasypała nas pracą domową. No tak, przecież młodzież nie ma nic innego do
roboty w piątek. Ta kobieta demoralizuje uczniów. Wredne babsko. Tak, chodzi mi
o moją nauczycielkę historii. Stara Robinson ma na oko z pięćdziesiąt lat, a
kotów ma więcej niż członków rodziny.
Pierwsza wybiegłam z klasy. Z szafki
wyciągnęłam kurtkę, którą narzuciłam na ramiona i wyszłam ze szkoły. Już z
daleka zauważyłam czarnego Range Rovera Harrego. Szybko pokonałam drogę
dzielącą mnie od samochodu i wsunęłam się na miejsce pasażera. Przyjaciel bez
słowa ruszył.
- Robisz coś dziś? – Burnkęłam
niby od niechcenia odruchowo bawiąc się palcami dłoni. Loczek roześmiał się
wesoło i przez chwilę przerzucił wzrok z jezdni na mnie.
- Mam bilety na… - Gdyby był to
jakiś film w tym momencie pojawiłaby się jakaś nastrojowa muzyczka. - Nickelback.
- Świetnie! – Pisnęłam
entuzjastycznie. – Ile ich masz i jak udało ci się je zdobyć?
- Wiesz, mam znajomości. – Zarechotał
głupio. – Pomyślałem, że moglibyśmy pójść we trójkę. Ja, ty i Oli.
- Yh. – Jęknęłam zirytowana. –
Przez cały tydzień leży w domu chora. Naprawdę nie zauważyłeś jej nieobecności
w szkole? - Zażenowana pacnęłam się ręką
w czoło.
- Och, faktycznie. – Wydawał się
nieźle zaskoczony.
Wyszło na to, że pojedziemy we
dwójkę, a zbędny bilet odda kumplowi. Już nie raz sami wychodziliśmy, ale teraz
zrobiło mi się szkoda przyjaciółki. Nickelback to jej ulubiony zespół! Dziewczyna
ma pecha, nie ma co. Szczęście chyba jej nie lubi. Smutne, ale trudno. Ostatnio
kiedy dostała propozycję występu na jakimś ważnym bankiecie dwa dni przed
umarła jej babcia i musiała odmówić. Robiła to z wielkim bólem.
~*~
- Cześć! – Krzyknęłam na całe mieszkanie, jednak nie
usłyszałam odpowiedzi. Zajrzałam do kuchni, pusto. W salonie to samo. Zajrzałam
do pokoju przyjaciółki i przeklęłam pod nosem.
Olivia spała na swoim łóżku zakopana pod kołdrą i dwoma
kocami, a wokół niej walało się pełno chusteczek. Wyglądała okropnie. Cała
blada z lekko czerwonym nosem i roztrzepanymi włosami. Okryłam ją szczelniej i
najciszej jak tylko potrafiłam ulotniłam się z pokoju. Wróciłam do kuchni i zajrzałam do lodówki.
Chwyciłam jogurt, a z szafki na dole wyciągnęłam bułkę. Pomaszerowałam do
salonu i rzuciłam się na kanapę. Pilotem włączyłam telewizor. Akurat trafiłam
na bajkę „Pinky i Mózg”. Razem z Oli
uwielbiamy ją. Znajomi śmieją się, że jesteśmy do nich podobne, jednak
zawzięcie zaprzeczamy. Ta bajka jest strasznie stara i po mimo tego, że nie
robią już nowych odcinków bardzo nam się podoba. Oderwałam wieczko jogurtu i
rzuciłam na stolik. Zaczęłam jeść mocząc bułkę w truskawkowej słodkości.
Kiedy
skończyłam jeść i siedziałam zgapiona w magiczną skrzynkę z kolorowymi
obrazkami usłyszałam jak drzwi wejściowe
się otwierają. Podniosłam się lekko aby zobaczyć kto wszedł, a wtedy widok na
świat zasłoniła mi wielka kupa sierści, która radośnie merdała ogonem na
wszystkie strony. W końcu wyciągnęłam
rękę i zaczęłam głaskać ją po pysku.
- Mogłabyś czasami wyjść na dwór ze swoim psem. – Usłyszałam
gdzieś z łazienki.
- Wiem, dziękuje, że z nią wyszedłeś. – Odkrzyknęłam.
Chwilę potem usłyszałam ślamazarne otwieranie drzwi, a w
progu stanęła Olivia. Zmrużyła swoje podpuchnięte oczy i szczelniej okryła się
kocem, który miała na ramionach.
- Musicie się tak drzeć? – Wychrypiała. Jej głos przypominał
teraz skrzeczącego słowika.
- Przepraszamy. Jak się czujesz? Zrobiłem herbaty. – Sawyer
wyłonił się z kuchni z kubkami w dłoniach.
- Dziękuje, chyba lepiej. – Oboje usiedli na kanapie po
przeciwnej stronie i chwycili w dłonie swoje kubki. Zwrócili swoje oczy na mnie
jakby wiedzieli, że chcę im coś powiedzieć.
- Em. – Usiadłam prosto, a pies położył się obok moich nóg.
– Wychodzę wieczorem. Jadę na koncert z Harrym.
- Jaki koncert? – Zainteresował się chłopak.
Tak dla
jasności Sawyer nie jest chłopakiem żadnej z nas. Po prostu razem mieszkamy i
się przyjaźnimy. Potrzebowałyśmy mieszkania, a on je nam udostępnił. Jak na
razie studiuje filozofie na jednym z Londyńskich uniwersytetów. Jest blondynem
z pięknymi niebieskimi oczami, czasami można się w nich zatracić i przez to ma
straszny dar przekonywania!
- Nickelback. –
Burknęłam cicho spuszczając wzrok.
- Co?!
~*~
Chcąc
czy nie chcąc Beadles musiała zastać w domu. Biedna. Na szczęście Sawyer
zgodził się spędzić ten wieczór przy niej. Zapewne dziewczyna będzie mu się
wyżalać jakiego to ona ma pecha, ale co racja to racja. Przyjaźnimy się od
dobrych pięciu lat, więc trochę ją znam. Niska, denerwująca, wrażliwa i co
chyba jest jej czułym punktem, który za wszelką cenę chcę w sobie zmienić jest
to, że uważana jest za panikarę. Wyolbrzymia każdą sytuację, ale i tak ją
uwielbiam.
Tak
jak się wcześniej umówiliśmy Harry podjechał po mnie równo o dziewiątej. Ubrana
w dżinsowe rurki, miętowy sweterek i czarne vansy wsiadłam do samochodu. Styles
wyglądał zniewalająco jak zwykle. Gdyby na moim miejscu siedziała jakaś
piętnastolatka dostała by orgazmu. Strój chłopaka składał się z czarnych
półbutów, tego samego koloru rurek i białego podkoszulka. Włosy sterczały mu na
wszystkie strony, co szczerze przyznam wyglądało świetne. Podniosłam wzrok
wyżej i napotkałam nie mało zdziwiony wzrok Loczka.
- Wyglądasz inaczej. –
Stwierdził. – Ładniej niż zwykle.
- Dziękuje? – Odparłam lekko
skołowana. Curly po moje odpowiedzi automatycznie parsknął śmiechem, na co
jęknęłam sfrustrowana.
- Mia, chodzi mi o to, że na co
dzień się tak nie ubierasz, a szkoda, bo wyglądasz świetnie. – Bardzo przekonująco,
zaraz po opanowaniu śmiechu stwierdził.
- Weź nie pierdol i jedź.
I znów to samo. Rechot Stylesa.
Jeśli za chwilę nie przestanie obiecuję, że wypcham go z tego samochodu, a
potem pójdę siedzieć, za umyślne spowodowanie śmierci, ok.
Koncert
odbywał się w dość dużym klubie. Trochę to dziwne, jak na taki zespół, ale trudno.
Ogólne panował wielki gwar i duchota. Całe szczęście, że napoje nie były w
kosmicznych cenach. Widzieć Chada Kroegera na żywo? Nie do opisania. Sama ta
atmosfera była nieziemska.
Grali
akurat ‘When We Stand Together’ kiedy odwróciłam się i mój wzrok napotkał jego.
Stał po drugiej stronie Sali oparty o ścianę. Nie okazywał żadnego
zainteresowania koncertem. Nie widziałam dokładnie jego twarzy, ale wiedziałam,
że się bezczelnie na mnie patrzy. Z początku było to trochę nie komfortowe,
jednak z biegiem czasu chciałam żeby się patrzył, spodobało mi się to. Ten
sposób w jaki to robił. Tak odważnie i natarczywie. Chwile się tak na siebie
patrzyliśmy, w końcu chłopak uśmiechnął się puścił oczko i wyszedł. Dziwne.
Od autorki: Mam nadzieję, że nie
ma błędów :) Starałam się jak mogłam jednak kocówka nie wyszła. Chciałam to trochę inaczej
zrobić, ale trudno nie wyszło. Pojawiła się nowa zakładka ‘kontakt’.
Joł.
OdpowiedzUsuńHahahaha nie no tak na serio to podoba mi się ten rozdział :) nie zepsułaś końcówki jest ok. Co do chłopaka to nie wiem kim on może być chociaż mam pewne podejrzenia :>. Ta akcja z lokówką to musze przyznać że była świetna i się szczerze uśmiechnęłam xd Biedna Oli ta to ma pecha tak jak ja XD kiedy przewidujesz następny rozdział, mam nadzieje że niedługo on się pojawi :) Czekam na następny rozdział i możesz zaglądnąć do mnie, mam dopiero prolog, ale od czegoś trzeba zacząć co nie ? Haha
To jest BOSKIE!
OdpowiedzUsuńUbóstwiam tę historię, mimo że to dopiero początek :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny, xx
Ciekawe opowiadanie. Zwłaszcza zainteresowałaś końcówką. Kimże może być ten chłopak? ;) Dobrze się czyta. Można znaleźć kilka błędów takich jak "chłopacy" lub powtórzenia, ale oprócz tego to wszystko ok. Biedna ta Olivia, pech jej nie opuszcza. Ogólnie, mam raczej pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Naprawdę masz talent!!!
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham!!
mówiłam ci już że masz talent ?
Ejjjjjj no bardzo fajne to :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się i będę czytała :)
masz talent co do tego nie mam wątpliwości :)
zazwyczaj nie czytam opowiadań z Harrym ale teraz zrobię wyjątek bo mnie zaciekawiło :)
także czekam na kolejny:)
pozdrawiam Olcirek! <3
xoxo
P.S zapraszam w wolnym czasie do mnie http://fuckingmuscleinmychestdictatemeterms.blogspot.com/
Ona się jemu podoba. Tylko szkoda trochę tej ich przyjaźni. Świetnie, czekam na następny rozdział numer 2 ;)
OdpowiedzUsuńZajebiscie . Szybko dodaj nowy. Plisssssssss. :***
OdpowiedzUsuńRozdział, niesamowity. Podoba mi się jak to wszystko opisujesz. Jest w tym opowiadaniu nieprzeciętna energia i swego rodzaju magia. Urocze jest to ja główna bohaterka[tak nie pamiętam imienia] i Harry działają na siebie, bardzo pozytywnie. Ze zniecierpliwieniem czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńOMG świetny rozdział :* Pisz szybko plisssss <3
OdpowiedzUsuńŚwietne, naprawde :)Jednak mogłabyś bardziej streszczać wątki z tymi innymi przyjaciółmi, za mało Stylesa tu :c Ale to chyba moja wina, jestem za bardzo na niego napalona xd Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń